Zimowe wypady do pubu sprzyjają licznym i nierzadko burzliwym dyskusjom na wszelakie męskie tematy. Bez wątpienia jednym z nich jest przechwalanie się na temat stylu jazdy, niezawodności swoich pojazdów, mikroskopijnego wręcz spalania oraz kulturze jazdy na świecie. Pochylmy się nad tym ostatnim zagadnieniem.
Jako, że statystyczny polak zwiedził już swoim mobilem kawałek Europy – najczęściej jest to nabrzeże słonecznej Chorwacji i północnej części Włoch, tym samym uważa się za posiadacza na tyle obszernej wiedzy w temacie tychże krajów, że jest całkowicie upoważniony do wydawania opinii o panujących w nich regułach ruchu drogowego. Nad tym właśnie zagadnieniem pochylę się i przeprowadzę skromny wywód w stylu starego tetryka.
Otóż drodzy Państwo! podróżując po europejskich trasach magazynowałem wiedzę i doświadczenia wyciągnięte z każdego przebytego kilometra. Na tej podstawie stworzyłem własny obraz kultury jazdy, zwyczajów, stylu i granicy bezpieczeństwa jaką należy zachować aby dojechać szczęśliwie do celu.
Przenieśmy się dalej do popularnej wakacyjnie Bułgarii. Odchodząc na chwilę od tematów drogowych stwierdzam, że bardzo często w bułgarskiej telewizji, Polska pokazywana jest jako kraj będący wzorcem w pewnych aspektach ekonomicznych. Ale do rzeczy. Miałem okazję przejechania samochodem wzdłuż i wszerz bułgarskiego landu.
Po zakupie winietki ruszamy na bułgarskie trasy, na których spotykamy niezliczoną ilość leciwego sprzętu, który mieliśmy u nas kilkanaście lat temu oraz poradzieckie maszyny typu łada. Ich kierowcy brawurowo pędzą do przodu nie zważywszy na stan swoich maszyn – najważniejsze dla nich, że jadą przed siebie. Ja widząc taki sprzęt wolałem jednak zachować zwiększoną dozę uwagi i koncentracji, obawiając się zbytniego zbliżenia na podłożu blacharskim.
Boczne drogi a nawet sama trasa nadmorska niestety nie rozpieszczały swoją jakością, były nawet dość podziurawione i mocno pofałdowane od jeżdżących po nich ciężarówek i autobusów. Na trasie z Rawdy do Warny jest do pokonania lekko pokręcona trasa z sinusoidalną różnicą wzniesień I tak jak w naszym kraju największe zagrożenie stwarzają pędzące autokary I ciężarówki. Osobiście nie czuję się zbyt komfortowo, kiedy na stromym zjeździe z serpentynami na zderzaku siedzi mi rozpędzony tir czy wielki autokar…
Jazda w Warnie czy też innych większych miastach Bułgarii nie różni się od tej, którą doświadczamy na co dzień w Polsce. Kierowcy nie są zbyt uprzejmi, wciskają się w każdą wolną przestrzeń, od świateł gaz i rura do przodu. Należy być czujnym i mieć oczy dookoła głowy.
Okolice stolicy Sofii były w remoncie i nie sprzyjały dobremu oznakowaniu, a podpowiem, że chcąc jechać w kierunku morza, stery ustawiamy na Istambuł.
Śmieszną sytuacją dla mnie była rozmowa ze spotkaną w restauracji bułgarską parą, która mocno ostrzegała nas o podróży do Rumunii, twierdząc ,że tamtejsi kierowcy jeżdżą jak szaleni i bardzo niebezpiecznie. Jak dla mnie to było wręcz odwrotnie.
Cypr to wyjątkowe miejsce na mapie świata. Jako ostatni kraj w Europie podzielony jest nadal murem pomiędzy ludnością turecką a grecką. Północny Cypr a w zasadzie Turecka Republika Cypru Północnego ustanowiona została przez Turcję jako samodzielny i niepodległy kraj a tak naprawdę jest państwem, którego oficjalnie nie ma… bo nie zostało uznane na międzynarodowej arenie.
Ciekawostką jest fakt, że Turcy z północy nie zamienili tablic rejestracyjnych na tureckie, ani ruchu drogowego na prawostronny. Jeżeli chcemy wjechać samochodem na część turecką to musimy na przejściu granicznym zakupić ubezpieczenie OC ważne tylko na północy Cypru. Po cichu mówi się, że cypryjscy Turkowie liczą na ponowne zjednoczenie wyspy, tym samym staliby się członkami UE i mogli korzystać z możliwości jakie oferuje członkostwo.
Najlepszym rozwiązaniem do zwiedzania wyspy jest wynajęcie samochodu. Każdy samochód z wypożyczalni posiada specjalne wyróżniające go tablice rejestracyjne, tak aby lokalsi wiedzieli, że jadą “turyści”, którym zdarza się po raz pierwszy jechać autem z kierownicą po przeciwnej stronie. Z tej przyczyny dochodzi czasami do mniej lub bardziej większych incydentów na drodze, w szczególności na rondach, na które wjeżdżamy i wyjeżdżamy odwrotnie niż u nas. Jeżdżąc po Cyprze musimy uważać na lokalnych kierowców, jeżdżących często brawurowo ale i innych turystów, szczególnie w miastach i górach Troodos, gdzie drogi są mocno zakręcone.
Z ważnych informacji to taka, że odległości podawane są w kilometrach, a może zdarzyć się, że wynajęty samochód ma licznik w milach. Będąc po części tureckiej odradzam zakup większej ilości “oryginalnych” ubrań gdyż na powrocie unijni pogranicznicy lubią dopytać nas o to co kupiliśmy i w jakiej ilości. Podróbki mogą zostać skonfiskowane…
Dodam na koniec krótką historię z cypryjską policją: na końcu świata, gdzieś u podnóża Troodos zatrzymaliśmy się w małej wiosce przy jednej, jedynej tam niewielkiej tawernie. Zapytaliśmy przemiłą Panią Afrodytę o możliwość zjedzenia u niej jakiegoś cypryjskiego specjału oraz kupienia czegoś do picia. Afrodyta, Cypryjka koło sześćdziesiątki, migusiem przygotowała stolik, rozpaliła grilla i na stół wjechały lodowate browary 0,6l! Ja na to, że dziękuję bo jestem kierowcą I poproszę wodę. Pani na to, że piwo jest najlepsze na panujący dookoła upał. Ja nadal, że nie i dziękuję bo nie chcę mieć przygód w razie kontroli policji. Afrodyta zaśmiała się I wykonała gdzieś telefon. Po jakiejś chwili pod tawernę podjechał radiowóz I do środka weszło dwóch policjantów! Pani opowiedziała im krótką historię związaną ze mną i proponowanym browarkiem. Panowie zaczęli się śmiać i powiedzieli, że śmiało mogę wypić jedno piwo i zupełnie się tym nie stresować… Czułem się trochę jak jakiś dziwak ale ostatecznie odmówiłem.
Kolejnym ciekawym moim zdaniem krajem do jazdy samochodem jest Bośnia i Hercegowina. Jest to kraj doświadczony działaniami wojennymi lat 90-tych, o złożonej historii, religii i kulturze. Należy wiedzieć, że kraj administracyjnie złożony jest z Federacji Bośni i Hercegowiny oraz Republiki Serbskiej. Do BiH wjechałem od strony Czarnogóry a więc w rejon serbski i pierwsze z czym się spotkamy to drogowskazy pisane w cyrylicy. Są one zastępowane nowymi z nazwami także w alfabecie łacińskim co znacznie ułatwia podróżowanie.
Na górzystych drogach, jadąc np.: w kierunku Mostaru często można napotkać chodzące w samopas po drodze mućki, a wjeżdżając w ostre zakręty za każdym razem ściągajmy nogę z gazu i bądźmy przygotowani na ostre hamowanie z powodu wałęsających się zwierząt.
Na wiejskich i górskich fragmentach drogi bez wątpienia spotkamy się z “jugosłowiańskim” temperamentem za kółkiem I wówczas mamy dwa wyjścia: dotrzymać tempa lokalsom lub z uwagą dawać się im wyprzedzać. Kolejnym faktem w trakcie podróżowania po BiH są jej tereny zamieszkałe przez ludność muzułmańską i katolicką. Tam drogowskazy są pisane w alfabecie łacińskim, a częstym widokiem za oknem naszego samochodu będą kościoły katolickie stojące obok meczetów, ba idąc dalej tą drogą to popijałem kawkę w kafejce w której przy stolikach siedziała wspólnie młodzież obu wyznań.
Jednakże wszędzie tak kolorowo nie jest i na pewno spotkamy się z widocznym podziałem w społeczeństwie… Podsumowując: po drogach Bośni i Hercegowiny jeździ sporo samochodów znacznie starszych niż w Polsce, stan techniczny zapewne jest adekwatny do ich rocznika i przebiegu auta, plus jugosłowiański polot tworzą nam obraz sytuacji na drogach BiH.
Chorwacja jest krajem bliskim sercom naszych rodaków i popularnym kierunkiem wakacyjnych wojaży. Aby sprostać rosnącej potędze turystyki, Chorwaci mocno rozbudowują infrastrukturę drogową, wymuszając na swoich mieszkańcach proces edukacyjny w dostosowaniu się do nowych realiów komunikacyjnych. Śródziemnomorska Chorwacja goni w postępie swoją siostrę Słowenię i wraz z tym rozwojem ewoluuje podejście jej mieszkańców do ruchu drogowego. Jest to proces naturalnej nauki ale i element kompleksu niższości występujący w całym dawnym bloku wschodnim.
Jego inteligentni mieszkańcy udowadniają “zachodowi”, że potrafią być równie kulturalni w ruchu drogowym jak ludzie z Europy zachodniej. Oczywiście ten proces zaczyna się coraz mocniej zacierać, co świadczy o wyrównywaniu różnic społecznych w Europie.
Uważam, że system autostradowy bardzo ułatwia komunikację po tym słonecznym kraju. Zjeżdżając na boczne drogi należy tak jak wszędzie zachować sporo uwagi na własną jazdę I współużytkowników. Górskie trasy przejeżdżajmy wolniej z rezerwą na własne umiejętności. Chorwaccy rolnicy tak jak i ich odpowiednicy w krajach tego regionu jeżdżą często na pamięć I notorycznie zdarza się łamanie przez nich wszelkich przepisów ruchu drogowego. Jadąc obcą trasą odradzam zbytniej brawury i szarżowania. Większa pokora do własnych umiejętności przybliża nas do pewniejszego osiągnięcia celu.
Chorwacja jest młodym członkiem unijnej wspólnoty i prężnie dąży do nadrobienia różnic społeczno-ekonomicznych. Z czystym sercem mogę polecić tę destynację wakacyjnych wojaży.
Zawsze namawiam do tego aby w miarę możliwości i czasu zjeżdżać z autostrad na boczne drogi. Wtedy tak naprawdę poznajemy kraj przez który przemierzamy. Warto przed wyjazdem do krajów byłej Jugosławii poczytać sobie o jej historii z ostatniego okresu, aby móc zobaczyć postęp jej poszczególnych krajów dawnej federacji. Na pewno czekają na nasze odkrycie opuszczone po ostatniej wojnie wioski i miasteczka, pola minowe, ostrzelane drogowskazy, piękne widoki, lazurowe morze, przeprawy promowe oraz ludzie, którzy z wielkim uczuciem opowiedzą nam o losach ludzkich w trakcie bałkańskiej wojny.
Turcja i Maroko będą moim przedostatnimi krajami, które wezmę na warsztat.
Wielki kraj Atatűrka w większości położony jest na kontynencie azjatyckim, a pięknym miastem tego państwa jest Stambuł, który łączy oba kontynenty, rozciągając się po obu stronach “Bosforu”. Na ulicach tureckich miast szusuje mnóstwo ludzi na skuterach i w mojej ocenie są głównymi sprawcami zaistniałego chaosu na drodze. Po prostu ustawiają się gdzie popadnie i tylko tak żeby pierwszym wystartować ze świateł, omijać zygzakiem stojące w korku auta i wpychać gdzie się tylko da na siłę. Standardem w Turcji jak i krajach afryki północnej jest reguła wykorzystania każdego metra drogi, tak aby na całej jej szerokości zmieściło się jak najwięcej samochodów i skuterów.
System dróg szybkiego ruchu i autostrad rozwinięty jest wokół dużych aglomeracji miejskich takich jak Ankara, Stambuł czy Izmir. Drogi sukcesywnie są unowocześniane I remontowane, szczególnie trasy łączące miejscowości turystyczne.
Rodziny tureckie jeżdżące z dziećmi poruszają się autami dość zachowawczo i nie szarżują. Problemem i to nie małym okazują się kierowcy tirów i autokarów – już gdzieś to grali! Mam poczucie, że podchodzą do tematu z pozycji większego, a w tych stronach większy może więcej! Dla mnie osobiście nie jest przyjemne, kiedy we wstecznym lusterku widzę pędzącą ciężarówkę lub autokar pełen ludzi. Bywały przypadki spadnięcia autokaru w przepaść, wypadnięcia z trasy czy też przewrócenia się na bok. Najgorsze, że w środku jechali turyści, którzy przyjechali przecież na wakacje.
Reasumując, uważam, że Turcja jest pięknym krajem z mnóstwem ciekawych miejsc do zobaczenia, dlatego warto przemierzyć ją samochodem na własną rękę I poczuć jej magię. Zalecam przy tym dużą ostrożność i czujność, bo po co popsuć sobie wakacje. Dodatkowym aspektem przemawiającym za lekką nóżką na gazie jest cena paliw na stacjach benzynowych – delikatnie mówiąc dość wysoka… .
Przed ostatnim krajem, o którym napiszę będzie afrykańskie Maroko. Kraj leży na tyle blisko Europy, że nie ma większego problemu aby przemierzyć go własnym samochodem, ewentualnie wypożyczonym. Reguły na drogach są bliźniacze z tymi w Turcji. Większy może więcej, byle do przodu, gaz do dechy, pieszy nasz wróg i jeszcze ile osób zdołamy „upchać” do jednego wozu.
Ciekawostką przy przemierzaniu Maroka była nasza akcja z policją drogową. Otóż zdarzyło się, że na środku bezludzia dojechaliśmy do skrzyżowania ze znakiem STOP, przy którym rosło tylko kilka niewysokich palm. Dookoła żadnej żywej duszy. Przed nami jedynie jedno auto, które zwolniło na stopie, ale kierujący nie zatrzymał się!. W tej właśnie chwili z gąszczu palmowego wyskakuje policjant i zatrzymuje sprawcę występku! Skąd on się tam wziął? – krzyczymy! – na tym bezludziu i to jeszcze schowany w palmowych liściach!
Kolejnym utrudnieniem jest częste wykorzystywanie drogi przez ludzi. Wchodzą na jezdnię z każdej strony i z dowolnego miejsca, często na pełnym spontanie co nie wpływa zbyt pozytywnie na kierującego. Do tego w miejscowościach gdzie pojawiają się turyści na każdym wjeździe do miasta lub większym parkingu biega cała chmara dzieciaków z kluczami, które wręcz rzucają się na jadący samochód w celu zaoferowania noclegu od którego dostaną kilka groszy. Potrafią przy tym być dość nachalne, ale muszą w jakiś uczciwy sposób zarobić na swój obiad.
Dysponując autkiem terenowym możemy pokusić się o przejazd fragmentem trasy Rajdu Dakar. Jest to niesamowite przeżycie, które warto poznać. Sama jazda i piękne egzotyczne widoki dookoła nas gwarantują wyśmienitą zabawę i wrażenia. W przydrożnych barach należy obowiązkowo zatrzymać się na miętową herbatę. Miód poezja! Po drodze na pewno natkniemy się także na stado “arganowych” kóz, które siedzą na gałęziach drzewek zajadając się ich owocami. Uważajcie także na pomiary prędkości starymi francuskimi radarami.
Na koniec zostawiłem do opisu swój ulubiony kraj jakim są Włochy. To kraj w którym nie sposób się nudzić, na każdym kroku znajdziemy jakiś zabytek czy atrakcję. Z włochami czuje się jakąś ukrytą więź, są oni na swój sposób podobni do nas, czuć wspólną chemię. Nigdzie indziej nie znajdziemy takich atrakcji jak rejs Costa Concordią czy gorącą imprezkę w stylu bunga-bunga.
Jadąc do tego fantastycznego kraju wiem, że po pierwszych jego kilometrach będę rozwścieczony i podminowany sytuacją drogową. Włochy to dla mnie czołowy kraj w którym czuję prawdziwą walkę o przetrwanie na drodze. Włosi jeżdżą bardzo chaotycznie i nieprzewidywalnie. Nie ma szans na to, że nas wpuszczą do kolejki lub na pasach. Nawet policja nie ma wpływu na ten styl jazdy. Zielone światło wcale nie gwarantuje, że mamy wolny przejazd lub wejście na pasy. Wszędzie dookoła nas jest drogowa pogoń, wyprzedzanie na całego i parkowanie gdzie popadnie.
Nie ma co liczyć na pobłażanie dla obcokrajowców. Tutaj trzeba mieć jaja i mocne nerwy. Każde nasze odstępstwo od normy spotka się ze słownym napiętnowaniem i ostrą gestykulacją. Wyjątkiem może być tylko użycie klaksonu. A Włosi lubią sobie pokrzyczeć na innych. To taka ich domena narodowa. Kiedy jednak przyzwyczaimy się do panujących na drodze reguł samo zwiedzanie włoskich zakamarków staje się o wiele przyjemniejsze, nie zwalnia nas to jednak z maksymalnej ostrożności i ograniczonego zaufania. Oczy musimy mieć dookoła głowy, szczególnie w małych miasteczkach i nocną porą możemy wpaść w szał na widok poczynań wszędobylskich skuterów. To istny horror! Ja zastanawiam się tylko jak to możliwe, że w tym chaosie wszyscy się odnajdują i jakoś ta machina sprawnie funkcjonuje. Mnie ciśnie się na usta jeden okrzyk: “Mamma Mia! Jak Ty jedziesz bunga bunga!”.
Mam nadzieję, że moją lekturą umiliłem Wam trochę czas a podane informacje przydadzą się w Waszych wyprawach samochodowych.
Masz pytania, komentarze? pisz śmiało, ale z klasą :-)