Czy ta historia mogła się kiedyś wydarzyć? Czy część skarbów przechodzących przez Wałbrzych znalazła tutaj swój skarbiec? Czy lipny konwój wojskowych ciężarówek z rzekomym skarbem, został podstępnie schowany w starej sztolni za mleczarnią (W-ch, ul. Legnicka)? Co skrywa w swych podziemiach dawna miejscowość Altwasser (obecnie dzielnica Wałbrzycha Stary Zdrój)?. Na koniec tych nurtujących pytań, spróbujmy dociec co łączy ze sobą starozdrojski dom zdrojowy Lwi Gród, schron przeciwlotniczy na pocztowej, starą mleczarnię i kopalniany szyb Chwalibóg (Seggen Gottes)? Przypuszczalnie sporo, ale ile w tym prawdy, a ile fantazji, tego nie wiemy.
Z pewnych informacji, wiemy, że wszystkie te obiekty znajdują się w bliskiej odległości względem siebie. Szyb Chwalibóg nieczynnej już kopalni węgla kamiennego „Thorez” był pierwszym w mieście, a nawet i na Dolnym Śląsku. Pierwsze kopalnie budowano stosunkowo płytkie z powodu braku technologii i potem, bliżej naszych czasów pogłębiano. Chwalibóg był najgłębszym szybem w mieście, idealnie więc nadawał się na skrytkę. W latach 1929 do 1932 stał nieczynny, dopiero po 1945 roku został odwodniony i pod Polską nazwą powrócił do wydobycia.
„Lwi Gród” to dawne uzdrowisko. Pisałem o nim jakiś czas temu: https://www.samochodemnawakacje.pl/lwi-grod-upadl/
Kilkukrotnie schodziłem do ciemnych, zawilgoconych i trącących stęchlizną piwnic, z których rzeczywiście odchodził jakiś tajemniczy korytarz, ale jak długi to nie wiem, gdyż opływał w ciemnościach i zwyczajnie pękałem się aby iść dalej. Po kilku nieudanych próbach penetracji, zarząd budynków wydał decyzję o zamurowaniu korytarza tuż za piwnicami lokatorów. Do dziś, jak wynika z mojej wiedzy nikt tam nie zaglądał i nie wiadomo, dokąd ów korytarz mógł prowadzić… . Krążyły plotki, że prowadził aż do Książa… .
Kawałek dalej (z jakieś 150m) od Lwiego Grodu, w kierunku Chwaliboga znajduje się zamurowane wejście do starego schronu przeciwlotniczego pod szczytem Ptasia Kopa. To miejsce nurtowało Wołoszańskiego, który również zastanawiał się gdzie ukryto wrocławskie skarby i depozyty. Wałbrzych to dawne miejsce przecięcia głównych szlaków z Wrocławia do Jeleniej Góry i w kierunku na Kłodzko, więc wszelkie zrabowane dobra miały okazję się tu znaleźć. Dodatkowym atutem tej lokalizacji był zupełny brak nalotów bombowych ze strony aliantów. Miejsce zatem stworzone na wielki magazyn III Rzeszy.
Spróbujcie wyobrazić sobie taką sytuację – do Świebodzic zbliżają się czerwonoarmiści. W tym czasie kilka lipnych ciężarówek podjeżdża w kolumnie pod mleczarnię, w okolicy której znajduje się wydrążona dawniej sztolnia – pozostałość po wydobyciu rud ołowiu i srebra. Teren otoczony jest młodzieżą z Hitlerjugend (dzisiejsze schronisko PTTK Andrzejówka było miejscem szkoleń dla Hitlerjugend). Mieszkańcy mają nakaz zasłonięcia okien i zakaz wychodzenia z domów oraz wyglądania z okien. Młodzieżówka bezwzględnie wypełnia otrzymany rozkaz. Kto złamie zakaz ma przechlapane!. Ciężarówki wjeżdżają do sztolni, po czym wjazd zostaje wysadzony materiałami wybuchowymi i zasypany przez spadające skałki.
Okolice powstałego nasypu zostają zaminowane, kto spróbuje dostać się do środka zginie w wyniku eksplozji. Celem tego przedsięwzięcia jest zmyłka wroga co do miejsca ukrycia zrabowanych skarbów. Po akcji Niemcy ruszają pieszo w kierunku Lwiego Grodu i wchodzą do jego piwnic.
Stąd tunelem dostaną się do najwyżej położonego chodnika prowadzącego do szybu Chwalibóg. Pamiętajmy, że Wałbrzych pokryty jest gęstą siecią kopalnianych tuneli, którymi można dotrzeć w różne części miasta.
Do kopalni doprowadzona jest linia kolejowa, więc nie ma problemu aby dowieźć wagonami zrabowane kosztowności i dokumenty. Może nawet dojechał tu złoty pociąg z „Twierdzy Breslau”?.
Hitlerowcy ukrywają skarby gdzieś w kopalnianych chodnikach. Cała operacja jest ściśle tajna i pracują przy niej tylko wierni i zaufani ludzie. Zostają ustaleni tak zwani „strażnicy sekretów”. To oni pilnują do dziś tajemnic Rzeszy i mają za zadanie powstrzymać wszelkie formy dotarcia do chronionych tajemnic.
Dla zmyłki pozostawiono w całości wejścia do schronu przy ul. Pocztowej, zresztą Niemcy oddają Wałbrzych bez żadnej walki, sądząc, że chwilę po ustaniu wojennej zawieruchy powrócą tu i będą sobie dostatnio żyć. Los przyniósł jednak inny scenariusz.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej do miasta dochodzi do małych utarczek na obrzeżach Wałbrzycha, w dzisiejszej dzielnicy Gaj. Za opuszczonym szpitalem znajduje się mały cmentarz poległych żołnierzy radzieckich, o czym informuje stojący pomnik z wielką czerwoną gwiazdą.
Na ulicy pocztowej będącej dawniej główną promenadą uzdrowiska Altwasser znajduje się jeszcze jeden obiekt, który mógłby być częścią tego planu. Mowa o zabudowaniach i piwnicach poczty. Czy w jej skrytkach depozytowych mogły być ukryte jakieś wartościowe rzeczy? O to trzeba zapytać byłych pracowników, lecz upływ czasu skutecznie oddala nas od tej wiedzy…. .
Prawda jednak jest taka, że wojska radzieckie w pierwszej kolejności zabezpieczały mienie pozostawione przez okupanta i najeźdźcę. Pod osłoną nocy, a często i w biały dzień wszystkie dobra trafiające w ręce „czerwonych” trafiały do transportów jadących na wschód. Były zwyczajnie kradzione przez władzę ZSRR i stanowiły formę „reparacji” za dokonaną inwazję.
Jesteśmy ciekawi jakie jest Wasze zdanie na temat ukrywania zrabowanego mienia w kopalnianych chodnikach? Tylko jak były zabezpieczane przed destrukcyjnym wpływem panujących pod ziemią warunków i wodą?
Nasuwa się także pytanie czy po wojnie nowa władza dokonała rewizji wszystkich zakamarków w kopalni i czy coś zostało znalezione? Jeśli tak, to czy nie doszło do kradzieży?.
Jedno bez wątpienia jest pewne – Wałbrzych i jego okolice są naszpikowane tajemnicami z II wojny światowej. Na każdym kroku jest coś do odkrycia i do opowiedzenia – nawet, jeśli to opowieść z pogranicza sci-fiction!. Pozostaje nam zaprosić Was do penetracji zakamarków tego fascynującego miejsca. Przyjedźcie, przeżyjcie przygodę i pobudźcie własną symfonię wszystkich zmysłów!
Masz pytania, komentarze? pisz śmiało, ale z klasą :-)