fbpx

WYPRAWA MALUCHAMI DOOKOŁA ŚWIATA!

W dobie wszechobecnego internetu, wielu zaawansowanych aplikacji, google maps oraz bookinga, podróż małym fiatem dookoła świata nadal wydaje się przedsięwzięciem utopijnym i dalekim od zdrowego rozsądku.
Kiedy dodam, że taka podróż miałaby się odbyć w siermiężnych latach siedemdziesiątych, w Polsce Ludowej, kiedy to paszport był przywilejem dla obywatela, w sklepach wiecznie czegoś brakowało, a wiedza o świecie pochodziła z książek i reportaży, mało kto dałby wiarę w jej powodzenie.

A jednak znalazło się trzech śmiałków z Krakowa, u których głód poznania świata wziął górę i pozwolił pokonać wszelkie przeciwności oraz utrudnienia.

Pomysłodawcą i organizatorem całej wyprawy był Janusz Chmiel, z którym miałem ogromną przyjemność rozmowy i wysłuchania tej epickiej opowieści.

Afganistan, Kabul – spotkanie z polską ekipą alpinistyczną wracającą z nieudanego wejścia na K2 (zawiodły butle tlenowe, które dostarczyli Francuzi). Gość w białej koszulce to góru alpinizmu – Zygmunt Heinrich, który w ’89 roku zginie od lawiny pod Mount Everestem. Ekipa podróżowała Jelczem, a na dachu niebieskiego malucha widać okrągłą beczkę – bęben, który otrzymali w prezencie od polskich wspinaczy. Bębenek służył do przechowywania bagaży i innych rzeczy.

Pan Janusz – ówczesny pracownik krakowskiego Instytutu Obróbki Skrawaniem, namówił do podróży swoich kolegów – Włodka Wolaka i Andrzeja Mokrzyckiego. Z tej trójki własnego malucha posiadał Janusz Chmiel i kierowca rajdowy Włodzimierz Wolak. Oba to egzemplarze z lat 70. z silnikami o pojemności 600ccm i mocą aż 23km! Było zatem czym pokonać dystans blisko 40 tys. km przez cztery kontynenty!

Podróż zaplanowano przed wakacjami w roku 1976, tak żeby zdążyć przed okresem monsunów w Azji. Przygotowania ruszyły, zaczęto rozglądać się za częściami do fiacików, oponami, prowiantem i co najważniejsze za dewizami, którymi można było płacić w odwiedzanych krajach.

uroczysty start w Krakowie. Łysy Pan przy maluchach to znany podróżnik, reporter i prowadzący program Przez sześć kontynentów w TVP – Ryszard Badowski.

Najlepszym środkiem płatniczym tamtych czasów był amerykański dolar, tylko jak go zdobyć, zastanawiali się młodzi podróżnicy. Z zebranych oszczędności udało się zakupić około tysiąca zielonych, ale to kwota zbyt mała jak na realia życia poza granicami PRL. Zaczęli więc szukać sponsorów.

O objęcie patronatu nad wyprawą i wynajęcie kilku podstawowych części do samochodu zwrócili się z prośbą do FSM w Bielsko-Białej, ale ówczesny dyrektor fabryki p. Dziopak odmówił. Fabryka nie była zainteresowana akcją marketingową i wsparciem dla swojego wyrobu.

Dzięki zaangażowaniu Młodzieżowego Koła Kultury w Krakowie, które mocno wspierało całą wyprawę, oficjalny start zorganizowano w sercu krakowskiego rynku, na którym zebrało się mnóstwo zaciekawionych ludzi.

droga do Katmandu – pięknie ośnieżone szczyty

Z Krakowa młodzi podróżnicy ruszyli w kierunku Bielska-Białej, po drodze odebrali części od dyrektora krakowskiego oddziału Polmozbytu (te, które chcieli wypożyczyć z FSM), a następnie ruszyli ku granicy w Cieszynie. W Czechosłowacji obrali kierunek na Brno, w którym zrobili przerwę na wypoczynek i uzupełnienie zapasów. Kolejnym etapem była Austria i jej stolica Wiedeń. W każdej ze stolic podróżnicy odwiedzali polskie ambasady lub konsulaty. Z Wiednia ruszyli w kierunku księstwa Liechtenstein, a potem do szwajcarskiej Lozzany, w której siedzibę miał tytoniowy gigant Philip Morris – producent legendarnych papierosów Marlboro. Trzech śmiałków liczyło po cichu na ich wsparcie finansowe, w zamian za reklamę na maluchach. Niestety jedyne co udało się uzyskać to garść gratisów oraz naklejki, które stały się bezcennym towarem na azjatyckich granicach.

Alamo w San Antonio – USA, Texas dzielne maluchy wygrzewają się w teksańskim słońcu

Odchodząc na moment od tematu trasy, zwróćcie uwagę na oklejenie małych fiatów. Widnieją tam logotypy dwóch marek LOT-u i Stomila. W przypadku Polskich Linii Lotniczych młodzi technicy otrzymali zastrzyk gotówki, który zaspokoił potrzebę kupowania benzyny potrzebnej na kilka wyjazdów do Warszawy. W dalszej części tej historii przeczytacie o roli LOTu w „uratowanie” amerykańskiej części wyprawy. Z kolei polski producent opon Stomil Olsztyn ufundował globtroterom dwa komplety opon D124 tzw. „kartoflaków”, które okazały się bardzo trwałe w każdych warunkach.

zmierzając w kierunku Ameryki Środkowej – przejażdżka plażą

Ze Szwajcarii dzielni podróżnicy wyruszyli przez Włochy w kierunku dawnej Jugosławii, z której powitali z radością skąpaną w słońcu Grecję. Małe fiaty pokonały tę trasę bez większych przygód, potwierdzając swoją niezawodność. Kolejny cel to turecki Stambuł i wizyta w Błękitnym Meczecie oraz Hagia Sofia. Dawny Konstantynopol zachwycił swoją architekturą i orientalną atmosferą, które stanowiły przedsmak klimatu jak z bajki „Tysiąca i jednej nocy”. Janusz Chmiel na bieżąco relacjonował przebieg wyprawy, chociaż zdarzało się, że wysłane materiały docierały do polskiej prasy z miesięcznym opóźnieniem – pamiętajmy, że nie było wówczas internetu, a ilość telefonów jak na lekarstwo. W Stambule doszło do spotkania z Ireneuszem Kanickim, popularnym wówczas reżyserem teatralnym, który podróżował samotnie swoim Fiatem 125p. Wspólnie ruszyli w dalszą drogę.

Stadion Azteków w Meksyku – jeden z największych na świecie

Z Turcji niezawodne fiaciki i ich załoganci wjechali do perskiego świata Iranu, rządzonego wówczas przez szacha Rezy Pahlawiego, o którego rządach możemy poczytać w książce Ryszarda Kapuścińskiego pt. „Szachinszach”.

Kolejnym miejscem na mapie podróży był Afganistan, w czasie przed wkroczeniem Armii Radzieckiej, która trzy lata później „udzieliła bratniej pomocy militarnej”, na skutek walk wewnętrznych, pomiędzy rządem a partyzantką mudżahedinów.

Pierwszym większym miastem na trasie przejazdu był afgański Herat, w którym awarii uległ maluch Wolaka. Okazało się, że świecąca kontrolka ciśnienia oleju wywołana została wypadnięciem zaślepki wału korbowego.

W afgańskich realiach, naprawa defektu okazała się nie lada wyzwaniem, gdyż kraj ten nie dysponował warsztatami samochodowymi i trzeba było znaleźć sposób na wyjście z opresji. Afgańczycy udostępnili wykopany w ziemi rów, który posłużył podróżnikom za kanał.

USA – maluchy na amerykańskiej autostradzie. W porównaniu z amerykańskimi krążownikami, małe fiaty wyglądały jak małe pchełki, ale dzielnie przemierzały kolejne kontynenty!
okolice Panama City – stolicy Panamy, w sąsiedztwie, której znajduje się kanał panamski. Jedna z wycieczek krajoznawczych.

Po udanej naprawie, krakowianie ustawili stery na stolicę kraju – Kabul. Wyjeżdżając z Heratu minęli przy drodze drogowskaz informujący, że mają do pokonania dystans jedynie… 1000km!

Ludność afgańska na ogół była pomocna i gościnna, jednak jak to wszędzie na świecie bywa, mogą przydarzyć się „odstępstwa” od normy. Dlatego poradzono podróżnikom aby zaopatrzyli się w broń palną na wypadek konfrontacji z uzbrojonymi grupami, lecz Ci odmówili. Widok broni palnej u przybyszów mógłby dopiero wywołać konflikt, a nie, jak się wydawać mogło – ostudzić zapędy agresorów.

wycieczka w okolicy Denver – Kolorado, USA
maluchy dzielnie pokonywały górzyste, nierówne i kręte drogi Nepalu. Na zdjęciu drogowskaz do Katmandu.

W Kabulu młodzi technicy spotkali się z warszawskimi studentami iranistyki, którzy stwierdzili, że nie ma sensu uczęszczać na zajęcia w Uniwersytecie Kabulskim, gdyż poziom nauczania w nim jest wybitnie niski… – zajęli się za to relaksacyjną formą spędzania czasu.

Egzotyka

W trakcie zwiedzania afgańskiej stolicy doszło do jeszcze jednego spotkania, tym razem z polskimi uczestnikami nieudanej wyprawy na K2, którzy wracali ciężarowym Jelczem do kraju. Alpiniści musieli skapitulować po tym, jak nawaliły im w trakcie wspinaczki butle tlenowe dostarczone przez kapitalistycznych Francuzów. Jednym z uczestników wyprawy był Zygmunt Heinrich, wybitny polski himalaista, który kilkanaście lat później zginął od lawiny na stoku Mount Everest.

Pożegnawszy się z Ireneuszem Kanickim, który towarzyszył im wraz ze swoim dużym fiatem w drodze ze Stambułu, ruszyli we troje do Pakistanu, w którym spędzili tylko kilka dni.

kokos z palmą – szkoda, że w Polsce nie ma warunków dla palm 😉
panorama downtown w Chicago, USA

Ciekawy program zwiedzania zaplanowali w Indiach, do których wyruszyli w dalszą drogę. Ich celem było New Delhi, z którego jeździli na krajoznawcze eskapady, między innymi do osławionego mauzoleum Tadź Mahal. Kolejnym miastem Indii była Kalkuta. W niej podróżnicy zatrzymali się w polskim konsulacie. Sielanka skończyła się wraz z nadejściem informacji o rzekomym przybyciu do miasta delegacji, na której czele miał stać I sekretarz KC PZPR – Edward Gierek. Ta wiadomość postawiła na nogi cały personel konsulatu i sprawiła, że wszyscy „goście”, którzy w nim przebywali musieli się szybko wyprowadzić. Ostatecznie wizyta Gierka została odwołana, ale dzielni globtroterzy byli już w nepalskim Katmandu. Małe fiaty stanęły przed wymagającą trasą po krętych, wąskich i kamienistych drogach Nepalu.

W Katmandu podróżnicy spędzili dwa tygodnie w domu polskiej pary – państwa Okolskich. Jacek Okolski pełnił funkcję przedstawiciela WHO – Światowej Organizacji Zdrowia, a jego żona Anna była lekarzem internistą. Dzięki ich gościnności globtroterzy mogli wypocząć, oprać się i porządnie najeść.

na granicy stanowej – Nowy Meksyk, USA
„dziki zachód” – maluchy biorą udział w westernie 🙂 Kolorado, USA

W trakcie pobytu u Okolskich, udało się zorganizować lot małym samolotem wzdłuż grzbietu Himalajów, odkrywając piękno górskich szczytów i ogromną przestrzeń jaką te góry zajmują na powierzchni ziemi.

W planie wyprawy dookoła świata znalazły się Japonia i Australia, jednakże stały pod znakiem zapytania z powodu ośmiomiesięcznego czasu oczekiwania na wizy oraz kurczących się zapasów gotówki! W tej sytuacji zapadła trudna decyzja o obraniu kursu na USA. W Kalkucie załoga wraz z maluchami znaleźli się na pokładzie polskiego liniowca Grunwald. Z portu w Kalkucie statek wypłynął w kierunku Bangladeszu, dalej do Kolombo na Sri Lance i przez kanał sueski do Europy. 

Rejs trwał niespełna 1 miesiąc, a w jego trakcie podróżnicy zobaczyli m.in. pozostałości militarne po sześciodniowej wojnie pomiędzy Izraelem a Egiptem, Syrią i Jordanią, które nie wyraziły zgody dla istnienia państwa żydowskiego. Konflikt zbrojny zakończył się zwycięstwem Izraela.

Downtown w Chicago

W niemieckim porcie Bremerhaven, dwa maluchy i trzech załogantów znaleźli się na pokładzie kolejnego polskiego statku „Zawichost”, którym popłynęli do Nowego Jorku. Podróż przez Stany była czymś wyjątkowym, umożliwiła podróżnikom zobaczenie w pełni kapitalistyczne mocarstwo, które według socjalistycznej teorii miało konkurować na każdej płaszczyźnie z krajami zza żelaznej kurtyny. Opuszczając okręt krakowianie otrzymali od załogi sporo konserw i butelek wódki wyborowej, co pozwoliło im przetrwać pierwsze dni w Ameryce.

w drodze po stanach 🙂
Indie, Kalkuta – załadunek maluchów na polski okręt „Grunwald”, którym podróżnicy płynęli do Europy przez Bangladesz, Kolombo na Sri Lance i kanałem sueskim. W kanale obserwowali pozostałości po wojnie sześciodniowej pomiędzy Izraelem a Jordanią, Syrią i Egiptem.

Pobyt w USA trwał pół roku i pozwolił na zgromadzenie środków na dalszą podróż. Młodzi technicy mogli przez ten czas podejmować pracę i gromadzić pieniądze. W trakcie jazdy ulicami Chicago, w jednym z fiacików urwał się wentylator, co spowodowało przegrzanie się silnika, stopienie kabli, przepalanie świec i uszkodziło głowicę silnika. Problemem okazał się brak części zamiennych do fiata i wówczas na ratunek przychodzą Polskie Linie Lotnicze. W ciągu trzech dni LOT dostarczył z Polski dwa nowe wentylatory! Uratowani podróżnicy poskładali silnik do kupy i mogli dalej przemierzać USA. Coś fantastycznego!

Indie, Kalkuta – załadunek maluchów na polski okręt „Grunwald”, którym podróżnicy płynęli do Europy przez Bangladesz, Kolombo na Sri Lance i kanałem sueskim. W kanale obserwowali pozostałości po wojnie sześciodniowej pomiędzy Izraelem a Jordanią, Syrią i Egiptem.
Nepal, Katmandu – dom Państwa Okolskich, internistki i przedstawiciela WHO. Przez 2 tygodnie podróżnicy byli gośćmi w tym domu. Łysy Pan po prawej to znany polski reżyser filmowy Witold Leszczyński.

Podróżnicy zawitali do Meksyku. O mały włos doszłoby do spotkania z Tonym Halikiem, który przemierzał obie Ameryki z południa na Alaskę swoim Jeepem. Doszło natomiast do spotkania z Ambasadorem Meksyku i Panamy – Józefem Klasą, który ugościł podróżników w Ambasadzie i zaoferował nocleg.

himalajskie klimaty i mały mieszkaniec.
Ganges i jego życie

W dalszym planie wyprawy była podróż do brazylijskiej Polonii, ale problemem okazał się brak drogi dojazdowej, której po prostu nie było… . W tej sytuacji maluchy i ich załoganci obrali azymut na Panamę, z której globtroterzy chcieli powrócić drogą morską do domu.

W Panamie pojawił się nieoczekiwany problem z powrotem do Polski. Zaokrętowanie mogło nastąpić jedynie przy wyjściu z kanału panamskiego. Wpływające z niego statki nie zatrzymywały się w porcie, tylko płynęły dalej przed siebie (zawitanie do portu wiązało się ze sporymi opłatami). Sytuacja okazała się bardzo napięta i wówczas z pomocą przyszedł Pan ambasador, który telefonicznie połączył się z kapitanem najbliższej polskiej jednostki wpływającej do kanału, przekazał informację o zaistniałej sytuacji i poprosił o chwilowe zatrzymanie na wyjściu z kanału oraz przyjęcie pasażerów z ich fiatami na pokład. Szczęśliwie udało znaleźć się rozwiązanie i tuż po wyjściu z kanału, statek stanął na kotwicy w zatoce, a małymi barkami wiozącymi maluchy podpłynięto pod kadłub jednostki, a następnie dźwigami wciągnięto je i podróżników na pokład.

buddyjska świątynia

Dalej to rejs powrotny do domu. Cała podróż trwała około 14 miesięcy i liczyła w sumie 40 tysięcy kilometrów lądowych oraz morskich. Trzech śmiałków i ich niezawodne maszyny dotarli szczęśliwie do Polski, udowadniając, że można dokonać niemożliwego, a wystarczy uwierzyć tylko w siebie i powodzenie całego przedsięwzięcia. Wówczas nic nie stanie Wam na przeszkodzie, czego nie będziecie mogli obejść. Czekamy zatem na kolejnych śmiałków, którzy przełamią granice niemożliwego i zabiorą nas w swoją podróż życia. Powodzenia!

Chicago – wycieczki krajoznawcze
w drodze przez górskie trasy do Katmandu od granicy z Indiami. Samo miasto Katmandu leży około 1400 m.n.p.m.

zdjęcia od Pana Janusza Chmiela.

u podnóża góry Ararat – leżącej na terytorium Turcji, 32 km od granicy z Armenią i 16 km od granicy z Iranem. Jej wysokość to 5137 m.n.p.m.
Katmandu – w domu Okolskich
Kanał Sueski – niestety nie widać wyraźnie pozostałości po wojnie sześciodniowej pomiędzy Izraelem a Egiptem, Syrią i Jordanią.
Detroit, USA – na pogaduchach u polskiego księdza Kubika, w drodze do Chicago.
jeden z poległych polskich żołnierzy walczących o wolność .
jeden z poległych polskich żołnierzy walczących o wolność.
Nepalu witaj!
Nepal, Katmandu – dom Państwa Okolskich, internistki i przedstawiciela WHO. Przez 2 tygodnie podróżnicy byli gośćmi w tym domu. Łysy Pan po prawej to znany polski reżyser filmowy Witold Leszczyński.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *