fbpx

„Lwi Gród” upadł…

Ku pamięci wspaniałych zabytków naszego kraju, regionu, miasta, bierzemy na warsztat zapomniany dom zdrojowy, nazywany do dziś „Lwim Grodem”, ponieważ grozi mu nieodwracalna zagłada…

„Lwi Gród”, niegdyś wspaniały i bardzo znany na świecie obiekt zdrojowy powstał na terenie dawnej wsi Stary Zdrój (w dokumentach parafialnych z klasztoru w Krzeszowie łac. Aqua Antiquaniem, niem. Altwasser), obecnie jednej z wałbrzyskich dzielnic o tej samej nazwie.

Lwi Gród w Wałbrzychu

Jako dziecko, w latach ’80-tych, spędziłem w tym miejscu kilka dobrych lat. Byłem więc uczestnikiem codziennego życia, jakie toczyło się pod adresem – Pocztowa 9. Dom zdrojowy był wówczas budynkiem mieszkalnym, przeznaczonym dla ludu pracującego. Ten stan rzeczy zawdzięczał wszechobecnej wówczas władzy ludowej, ale i kopalniom węgla kamiennego.

Lwi Gród w Wałbrzychu

Oficjalny początek uzdrowiskowego Starego Zdroju przypada na rok 1751, kiedy pojawił się nowy właściciel na tym terenie – von Mutius. Oddzielił on samo uzdrowisko murem od osiedla, założył promenadę (dzisiejsza ul. Pocztowa – zdjęcie z kostką brukową). W parę lat później zbudował dom zdrojowy „Lwi Gród” widoczny na zdjęciach. Urządził aleje spacerowe, oczyścił staw – naprzeciw dzisiejszego szybu „Chwalibóg”. Do użytku gości oddał łodzie, którymi mogli dopływać do romantycznej wysepki na środku stawu i podziwiać latem fajerwerki. W „Lwim Grodzie” odbywały się bale i rauty. Stary Zdrój nazywany był „uzdrowiskiem polskich magnatów”.
Wśród nich byli m.in.: Hugo Kołłątaj, Benedykt Józef Łączyński, brat Marii Walewskiej, Michał Kleofas Ogiński znany kompozytor (jego autorstwa jest melodia do naszego hymnu narodowego), Izabela Czartoryska czy książę Stanisław Poniatowski.

Niestety rozwijające się górnictwo, doprowadziło do upadku uzdrowiska. Postępy w drążeniu korytarzy kopalnianych spowodowały przecinanie żył wodnych wód mineralnych. Z ośmiu źródeł Starego Zdroju pozostało w 1870 roku tylko jedno, właśnie w pobliżu „Lwiego Grodu”. Uzdrowisko zostało zamknięte w 1873 roku.
Obecnie popada w ruinę pomimo kilku prób ratunku zabytku przez szlachetnych ludzi. Nadal jest szansa na uratowanie obiektu… idealne rozwiązanie to adaptacja na hotel ze spa i powrót do korzeni lwiego grodu i nadania mu dawnego uzdrowiskowego charakteru.

Lwi Gród w Wałbrzychu

Z dawnych wspomnień z czasów dzieciństwa, w pamięci zapisało się kilka faktów i tajemniczych historii. Starsi mieszkańcy opowiadali mi o tunelu pod uzdrowiskiem, który podobno prowadził do pobliskiej mleczarni, za którą widzieli duży tunel wydrążony w górze. Wjeżdżały do niego niemieckie samochody, dziś nie ma po nim śladu. Czyżby z końcem wojny hitlerowcy wysadzili wjazd i zamaskowali go?.

Kilkukrotnie schodziłem do ciemnych, zawilgoconych i trącących stęchlizną piwnic, z których rzeczywiście odchodził jakiś tajemniczy korytarz, ale jak długi to nie wiem, gdyż opływał w ciemnościach i zwyczajnie pękałem się aby iść dalej. Po kilku nieudanych próbach penetracji, zarząd budynków wydał decyzję o zamurowaniu korytarza tuż za piwnicami lokatorów. Do dziś, jak wynika z mojej wiedzy nikt tam nie zaglądał i nie wiadomo, dokąd ów korytarz mógł prowadzić… .

Lwi Gród w Wałbrzychu

Wzdłuż brukowanej drogi biegnącej przed budynkiem, płynie uformowanym nurtem rzeka Pełcznica. Na dzień dzisiejszy miasto dba o jej czystość i kondycję ekologiczną, zarybiając nawet jej odnogę – Szczawnik (na wysokości dzielnicy Podzamcze). W latach ’80-tych Pełcznica była tylko jednym, wielkim szlamem, o czarnym zabarwieniu i woni przypominającej smród wydobywający się z mokrego wysypiska śmieci… . Nosiła nawet nazwę „smródki”. Z poziomu ulicy można było wejść do niej po licznie rozmieszczonych schodkach. W rzece zamiast ryb widziałem często i gęsto pływające, wielgachne szczury z nastroszoną sierścią!

Punktem zwrotnym w moich odwiedzinach „domu zdrojowego” była akcja szokowa, kiedy po wejściu do korytarza na parterze, zobaczyłem na poręczy siedzącego szczura, w rozmiarze kota domowego, który gapił się na mnie swoimi wielkimi, świecącymi ślepiami! To była moja ostatnia wizyta w tym budynku… .

Z szokujących historii o tym miejscu, jakie przyszło mi usłyszeć, była ta związana z samotnym starcem, lokatorem mieszkania na parterze, do którego wchodziło się oddzielnymi drzwiami z boku budynku. Podobnież ów starzec zmarł i przez kilka dni leżał w swoim mieszkaniu. Nikt do niego nie zaglądał, więc tym samym nie wiedziano o jego śmierci. Po kilku dniach, kiedy z mieszkania zaczął wydobywać się fetor, któryś z mieszkańców wezwał odpowiednie służby. Po wyważeniu drzwi, oczom wchodzących ukazał się obraz jakiego nikt nie życzyłby nawet swojemu wrogowi. Zastane ciało stało się areną, na której ucztę wyprawiły sobie tuziny szczurów!. Szok!

Dziś obiekt jest w stanie agonalnym, aczkolwiek będąc w jego dawnych salonach (to nielegalne), można spróbować odszukać nieliczne pozostałości po jego dawnych latach świetności… . Na mieście mówi się po cichu, że jest szansa na przywrócenie temu miejscu dawnego charakteru. Potrzeba na to ogromnych środków finansowych i chęci. Jeśli operacja się powiedzie, to będzie także jedyna okazja na oficjalną penetrację pomieszczeń znajdujących się pod budynkiem. Może uda się wówczas rozwikłać tajemnicę korytarza spod „9” i tunelu za dawną mleczarnią. Kto wie co przyniesie czas. Jedno jest pewne – trzymajmy mocno zaciśnięte kciuki i kibicujmy głośno władzom miasta, żeby znalazły środki na remont i rewitalizację starego uzdrowiska „Lwi Gród”.
p.s.
szczury się wyprowadziły bo nie mają teraz co jeść, a i woda w Pełcznicy jest zbyt czysta.

About

You may also like

Masz pytania, komentarze? pisz śmiało, ale z klasą :-)