Leżące w sąsiedztwie poczciwego zamczyska w Książu, ruiny Starego Książa, owiane są licznymi legendami i tajemnicami z czasów II wojny światowej. Po pięknym romantycznym zamku pozostały tylko fragmenty dawnej architektury a to za sprawą urzędującej tu po II wojnie światowej armii czerwonej, za sprawą której, zabudowania strawił ogień. Ponoć nastąpiło to w wyniku walk z pozostałymi na tym terenie oddziałami werwolfu.
Jak głosi historia, w miejscu obecnych ruin około roku 1000 wybudowano gród, następnie w końcówce XIII wieku książę świdnicko-jaworski buduje w tym miejscu zamek obronny. Kolejne lata to utrata znaczenia zamku na skutek przejścia tych terenów pod panowanie czeskie, następnie zostaje zdobyty przez husytów i w końcu staje się siedzibą rycerzy-zbójników i jako ich siedziba zostaje zniszczony.
Kolejny czas to brak właściciela a pozostałości zamku niszczeją aż do roku 1794, kiedy to właściciel Książa Janek Henryk VI von Hochberg zlecił w tym miejscu przebudowę, w celu uzyskania romantycznych ruin ze średniowieczną inscenizacją otoczenia na potrzeby przyszłych turniejów rycerskich – pierwszy zorganizowano w roku 1799 roku, a rozgrywki oglądało blisko 1000 osób, wśród których był przyszły prezydent USA John Quincy Adams a także pruska para królewska. Przy okazji turniejów odbywały się bale i przyjęcia.
W nowych pomieszczeniach zamku urządzono liczne sale, m.in. więzienie z izbą tortur, salę sadową, arsenał, sypialnię oraz galerię obrazów. Była też zamkowa lodówka – pomieszczenie do którego znoszono z wąwozu Pełcznicy lód ze śniegiem a wewnętrzne ciągi powietrza rozprowadzały chłód. W połowie XIX w. zamek przekształcił się właściwie w obiekt turystyczny. Na starych widokówkach zobaczymy, że na parterze zamku znajdowała się restauracja, kuchnia i sale noclegowe, a w sezonie letnim ustawiano na dziedzińcu stoły i ławeczki do odpoczynku.
Okres II wojny światowej przynosi dla zamku nowe role i otacza go potężną aurą tajemniczości. Do dziś nie rozwiązano zagadek i nie rozwikłano wielu tajemnic związanych z czasami ostatniej wojny światowej. Spacerując po dzisiejszym „starym zamku” mamy okazję skonfrontować rzeczywiste pozostałości z dostępną wiedzą i ustnymi przekazami dawnych świadków. Wspomniana wcześniej kamienna piwniczka pełniąca rolę lodówki, w dziwny sposób wydaje się miejscem z którego prowadziły dwa szyby z windami.
Wygląda to tak jakby z jednej strony była winda zjazdowa w podziemia a z drugiej powrotna. Wielkie żelazne drzwi wejściowe jak i pozostałe elementy metalowe padły łupem „złomiarzy”. Aby to zbadać trzeba by było kopać… Patrząc na pozostałości zamku z góry widzimy, że jest postawiony na podstawie trójkąta. Na zewnętrznej części znajdował się tajemniczy tunel, jednakże oba jego wejścia zostały zamurowane, ponoć w obawie przed zawaleniem. Jak głoszą opowieści to ów tunel zawierał zejścia do podziemi w których znajdowały się pomieszczenia tajnych laboratoriów medycyny lotniczej pod egidą Hubertusa Strugholda oraz produkcja części do samolotów.
Podobnież w tych podziemiach odbywały się makabryczne testy na więźniach, na których testowane były nowe kombinezony lotnicze w wannach wypełnionych lodem lub oddziaływaniu ogromnego ciśnienia atmosferycznego. Kilkanaście lat temu prowadzono badania wykopaliskowe na zamku i m.in. odkopano duży fragment podłogi z płytek ceramicznych z symbolami swastyki i hitlerowskiego orła.
W głąb ziemi wchodziła dość spora rura, ciekawe czy w tym pomieszczeniu była część kuchenna czy łazienkowa i dokąd prowadzą te rury? Przez wąwóz przepływa rzeka Pełcznica i kiedyś w wyniku przewrócenia drzewa zmienił się bieg rzeki, w wyniku czego wyłonił się fragment brukowanej drogi… Czy aby Niemcy ewakuując się nie zmienili biegu rzeki aby pokryć poprowadzoną drogę. Stary Zamek jest zatem gotów i czeka na odkrywanie jego tajemnic 🙂
Zobacz nasze publikacje książkowe
Masz pytania, komentarze? pisz śmiało, ale z klasą :-)